sobota, 9 kwietnia 2016

Nowy tom poetycki Rafała Gawina

Po pięciu latach od wydania „Wycieczek osobistych/Code of Change” (OFF Press/Zeszyty Poetyckie, Londyn-Gniezno 2011), nakładem nowej serii poetyckiej łódzkiego Wydawnictwa „Kwadratura” (o serii tutaj) ukazał się nowy tom poetycki Rafała Gawina zatytułowany ZACHÓD SŁOŃCA W KURWIDOŁACH.

O książce:

„Wiersz to dzikie zwierze: umykające, nieoswojone, działające według impulsów instynktu. A myśliwy? Kim musi być ten, kto ma odwagę czy paradoksalna nieraz potrzebę zadawania ran? A może relacja jest odwrotna? Może. Tom Rafała Gawina daje szerokie pole manewru odbiorcy złaknionemu przygód. Autor rzuca wyzwanie: spalaj sie i przetrwaj. Wiersze zagarniają przestrzeń: osobistą, publiczną, duchową i szalenie u Gawina sugestywna – zmysłowa. Język tratuje świętości i uwodzi mowę, bo przecież „Coś musi / kusić, ukrywać intymne zbrodnie”, a ten, który mówi, doskonale zna sie na intrygach i zupełnie innych grach. Jedno czytanie nie wystarczy”.

Monika Brągiel

Opinie o kolejnych wersjach:

Tom Zachód słońca w Kurwidołach  jest starannie przemyślaną konstrukcją, zbiorem nieprzypadkowych następstw i frapujących sekwencji. Kolejność pomieszczonych w nim utworów ma na celu naprzemiennie pobudzać, zaspokajać apetyt czytelnika i sprowadzać jego żarłoczność na manowce. W dużej mierze jest to literatura podejmująca kwestie swojej autoteliczności, aktu pisania jako próby deszyfracji świata, docieczenia, okiełznania migotliwej, oksymoronicznej rzeczywistości. Na plażach kopiemy swoje grajdołki i wystawiamy rachityczne ciała ku słońcu. Ta pocztówka jest inna niż wszystkie. Jeśli nadmorski zachód słońca, to w Kurwidołach. Na marginesach, prowincjach sensu. Pocztówka znad krawędzi”.

Maria Magdalena Beszterda

W autorskim wstępie do trzewnej poetyki Rafała Gawina język ma podwójny status: jest formą i materią, życiem i śmiercią, rytualną ofiarą z ciała i jego apologią zarazem. Zarówno jako mechanizm obronny, jak i narzędzie destrukcji, niewolny jest od usterek technicznych. Relacja jest bowiem zwrotna: język psuje ciało, a ciało psuje język. Dajcie im jeść”.

Monika Glosowitz

„Zachód słońca w Kurwidołach Rafała Gawina to wielowymiarowy zbiór wierszy, łączący refleksje z różnych płaszczyzn, pełen literackich i kulturowych odniesień. Gawin nie tylko trawi rzeczywistość, nie jest też wyłącznie jej obserwatorem. W swojej poetyckiej wizji z pewną przekorą, gorzką ironią powtarza znane frazy, slogany. Można by zatem rzec, że powtarza, ale i zgrabnie parafrazuje, parodiuje świat wraz z jego stereotypowym rozumieniem istnienia, pożądania, relacji międzyludzkich, wiary i śmierci. W kontekście pytań o wartości, próby dotarcia do tego, czym jest fikcja, czym kicz oraz co więcej znajdziemy poza nimi (o ile w ogóle znajdziemy) Zachód… przypomina mocno Houllebecq’owską narrację. Ponadto w książce Gawina pojawia się bardzo odważne pytanie, które dzisiaj chyba wszyscy powinniśmy sobie zadać – czym jest poezja i nigdy nie będzie?”.

Karolina Sałdecka

Kurwa” to jest takie słowo, z którym obcokrajowcy zapoznają się gdzieś pomiędzy „cześć” a „ile kosztuje?”. „Kurwa” jest rodzaju żeńskiego, wiadomo. Kurwa kosztuje. Ale mówimy tak też na takie rodzaje żeńskie, które nam zwyczajnie nie pasują. A to kurwa, rozwaliła mi wakacje. A to kurwa, przez nią zerwałem to jabłko. A to kurwa, nie dała mi. A to kurwa, dała mi. W dołek można wejść i z dołka można wyjść, i znów wejść, i znów wyjść. Chyba, że jest się dołkiem.W 2015 roku Nagrodę Literacką im. Juliana Tuwima otrzymał Jarosław Marek Rymkiewicz. Rzecz w tym, że w Milanówku jest po prostu milej niż w Kurwidołach. I nie ma w tym nic szczególnego”.

Maja Staśko

Wiersze z tomu:


1. KOMPLEKS WYŻSZOŚCI

Jedni mieli wizje, inni –
dywizje, nieliczni – rym do ulubionych
czterech liter. Okna – kształty
naczyń połączonych ze źródłem,
którego nikt nie widział. Na zdrowie,
żeby nie były potrzebne posiłki,

tłumy w kolejkach i nowe ceny. Nowe
weny – Wenery szaleją
na ekranie monitora, tętno zmienia się
zgodnie z ruchem włączanych obrazków.
Co dalej? Wyrok w zawieszeniu,
za mało dostępnej pamięci. Pełne

sady, jak sądy, które zjadły
własny ogon. Gnicie na wysokościach
i wizjoner z podbitym okiem oskarżony
o współudział. Wyliczanki-macanki
i powrót do korzeni w jałowej ziemi.
Bez racji, wycofanych z powodu utraty

terminu ważności. Czy każdy brak ruchu
ma swoją księgę wieczystą? Pat
niczym listonosz-dręczyciel w dwuznacznej sytuacji.
Lodówka, która nie odpowie nawet echem,
jak sens, który tuż przy powierzchni dał się
wykiwać i zastąpić.

2. CIĘŻKI TYTUŁ: METAMORFOZY

dla P.G.

Wymagają czasu i precyzji,
przelewu krwi, zdefiniowanego odbiorcy
na końcu drogi, schronów rodem
z modnych nagrobków, hierarchii
niewiedzy. Ciąg na bramkę nieba:

Joanna Wajs, Janusz Weiss, Jens Weißflog,

2+1, i nie pomogą tłumaczenia, z jakim trójkątem
można by się mierzyć. Wiara zostawia
doły, leje po bombach z przedwczesnym zapłonem.
Zmiana warty bierze w łeb i film
musi się zrywać, gubić jak ogon, płaszczyć:

szorstkowłosy jamnik, wysiedziany leżak, niskopodłogowy 
autobus;

jazda figurowa na rolkach, tempo zwolnione
z pracy i pełen luz z resztkami paliwa w pamięci: zdrowy
duch postępu i jeszcze zdrowsza duchowa postępu, opary,
z których narodzi się nowy środek. Kolejna reinkarnacja
raju? Pierwsze pytanie otrzeźwia, drugie wraca do szeregu:


Czytasz ze zrozumieniem? Słuchasz bez muzyki? Skoczysz?


Rafał Gawin (ur. 1984), poeta, krytyk, redaktor czasopisma „Arterie”, animator kultury. Wydał arkusz „Przymiarki” (Wrocław 2009) i dwujęzyczną książkę poetycką WYCIECZKI OSOBISTE/CODE OF CHANGE (Londyn/Gniezno 2011). Publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Dzienniku Łódzkim”, „Odrze”, „Tyglu Kultury”, „Opcjach”, „Kresach”, „Ricie Baum”, „eleWatorze”, „Frazie”, „Red.”, „Portrecie”, „Fabulariach”, „Wyspie”, „Wakacie”, „Cegle”, „Kalejdoskopie”, „Kronice Miasta Łodzi”, „Śląskiej Strefie Gender” oraz w antologiach poetyckich. Mieszka w Łodzi, pracuje jako instruktor w dziale imprez Domu Literatury. Prowadzi blog - gawin.liberte.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz